COVID-19

27.12.2021

Odporność po przechorowaniu COVID-19


Źródło: portal internetowy Autor: Redakcja

Układy odpornościowe różnych osób mogą reagować bardzo odmiennie. Dlatego u około 90% badanych odporność immunologiczna przeciwko koronawirusowi istniała do ośmiu miesięcy po zakażeniu, ale u pozostałych 10% zakażonych już nie zauważono tak silnej odpowiedzi immunologicznej.

Kategoria: General
Napisał: admin

Brian Resnick z portalu Vox.com przeprowadził rozmowy z ekspertami, żeby dowiedzieć się, czy ozdrowieńcy po koronawirusie nadal potrzebują szczepionki. Resnickowi udało się porozmawiać między innymi z immunologiem z Instytutu Immunologii La Jolla - Alexandrem Sette.

Zespół naukowców, wśród których był Sette, przeprowadził badania określające poziom czterech składników pamięci immunologicznej u ozdrowieńców: przeciwciał, limfocytów T, cytotoksycznych limfocytów T (nazywanych także ,,limfocytami T zabójcami”) oraz komórek pamięci, czyli limfocytów B. Stwierdzono, że wszystkie te parametry utrzymywały się na wysokim poziomie przez co najmniej 8 miesięcy po zakażeniu wirusem SARS-CoV-2.

Jednak układy odpornościowe różnych osób mogą reagować bardzo odmiennie. Dlatego u około 90% badanych odporność immunologiczna przeciwko koronawirusowi istniała do ośmiu miesięcy po zakażeniu, ale u pozostałych 10% zakażonych już nie zauważono tak silnej odpowiedzi immunologicznej.

Odporność ozdrowieńca, który łagodnie przeszedł infekcję

Naukowcy z Instytutu La Jolla, na podstawie odnotowanych dotychczas reinfekcji, zauważyli, że im cięższy przebieg ma pierwsza infekcja, tym silniejsza jest odpowiedź immunologiczna organizmu. Tym samym zmniejsza się szansa na powtórne zakażenie. Z kolei Healthline przywołuje badanie opublikowane w czasopiśmie Immunity, w które dowodzi, że nawet osoby, które łagodnie przeszły COVID-19, wytwarzają przeciwciała przez co najmniej 5-7 miesięcy.

Czy można dwa razy zarazić się koronawirusem?

Szukając odpowiedzi na pytanie, czy ozdrowieńcy potrzebują szczepionki, powinniśmy przyjrzeć się możliwości powtórnego zachorowania. Na całym świecie pojawiło się już przynajmniej kilkaset przypadków ponownego zakażenia. Liczby te mogą być jednak znacząco niedoszacowane, między innymi przez niską dostępność testów w niektórych krajach.

Badanie „SARS-CoV-2 Immunity and Reinfection Evaluation (SIREN)”, wykonane na grupie 20 000 pracowników brytyjskiej służby zdrowia, wykazało, że odpowiedź immunologiczna na pierwszą infekcję zmniejsza ryzyko ponownego zakażenia wirusem przez minimum 5 miesięcy aż o 83%.

Czy te badania powinny być dla nas potwierdzeniem, że nie zachorujemy ponownie? Nie do końca, National Geographic podaje bowiem, że do października zeszłego roku w samym Meksyku odnotowano 258 przypadków ponownego zakażenia. Prawie 15% z nich miało ciężki przebieg, a 4% z nich było śmiertelnych.

Czy ozdrowieńcy potrzebują szczepionki?

Helen Chu - immunolog i lekarz z University of Washington - w rozmowie z Brianem Resnickiem zwraca uwagę na to, że naukowcy nie ustalili jeszcze, czy szczepionki zapewnią większą ochronę ozdrowieńcom, u których odpowiedź immunologiczna na infekcję była słaba. Jednak otrzymanie szczepionki może być dla nich korzystne ze względu na wysokie prawdopodobieństwo, że szczepionka podniesie poziom wytworzonych wcześniej przeciwciał.

Akiko Iwasaki, która jest badaczką immunobiologii z Yale, twierdzi, że ozdrowieńcy mający wysoki poziom przeciwciał nie potrzebują szczepionki. Jednak osoby, które przeszły infekcję, a u których poziom przeciwciał jest praktycznie niewykrywalny, za pomocą szczepionki mogą zwiększyć swój poziom ochrony. Iwasaki twierdzi więc, że nawet po przechorowaniu COVID-19 warto się zaszczepić. Kolejnym argumentem za przyjęciem szczepionki jest fakt, że w przypadku naturalnej ekspozycji na SARS-CoV-2 może wystąpić wiele czynników zakłócających silną odpowiedź immunologiczną. Na przykład dawka wirusa może być zbyt mała, by odporność ozdrowieńca wytworzyła odpowiednio silne przeciwciała.

Zmienność wirusa SARS-CoV-2

Do tej pory zaobserwowano różne warianty wirusa wywołującego COVID-19. Pierwszym był wariant alfa.

Kolejnym wariant delta koronawirusa SARS CoV-2 wywołuje więcej zakażeń i rozprzestrzenia się szybciej i szerzej niż wcześniejsze formy wirusów, które wywołują COVID-19. U osób niezaszczepionych wariant delta może powodować cięższy przebieg choroby niż wcześniejsze formy wirusa. Obecnie około 90 % wszystkich zakażeń COVID-19 wywołuje właśnie wariant delta.

Omikron to kolejny nowy wariant wirusa wywołującego COVID-19

Do tej pory mieliśmy do czynienia głównie z wariantami alfa i delta wirusa:

  • Wariant alfa, który wystąpił najwcześniej i na który opracowano w ubiegłym roku obecnie stosowane szczepionki i szczepienie chroni w ponad 90 % przypadków przed zakażeniem tym wariantem wirusa.
  • Wariant delta, ten który wystąpił późną wiosną i w połowie tego roku i szczepienie chroni w ok. 70 % przypadków przed zakażeniem tym wariantem wirusa.
  • Wariant omikron, który się pojawił właśnie teraz późną jesienią i który stanowi jeszcze wielką niewiadomą. Naukowcy uważają jednak, że raczej nie będzie on bardziej groźny niż dotychczasowe warianty.

Warto podkreślić, że:

  • Szczepienie wciąż jest najlepszym sposobem na zmniejszenie ryzyka zakażenia wirusem, włączając wariant delta i wariant omikron wirusa, powodującego COVID-19.
  • Szczepienia są wysoce skuteczne w zapobieganiu ciężkim zachorowaniom, takim które wymagałyby leczenia szpitalnego i zagrażały życiu. Dotyczy to również nowych wariantów wirusa.
  • Osoby w pełni zaszczepione, u których jednak doszło do zakażenia nowymi wariantami wirusa, chorują krócej.
  • Zaszczepienie i noszenie maseczki w zamkniętych miejscach publicznych, zmniejsza rozprzestrzenianie się nowych wariantów wirusa.

Aby szczepienie było optymalnie skuteczne niezbędny jest sprawny układ odporności. Dlatego warto sięgnąć po Immulinę. W tej chwili są dostępne w naszych aptekach syropy dla dzieci Immulina Plus i Immulina +D3 oraz kapsułki dla dorosłych i młodzieży  Immulina Plus forte i Immulina +D3.

Odporność poszczepienna

Global News rozmawiało ze specjalistą od chorób zakaźnych i mikrobiologiem – dr Donaldem Vinhem z McGill University Health Center. Ekspert twierdzi, że ochrona uzyskana w wyniku przyjęcia szczepionki Pfizera może trwać około dwóch miesięcy, a zyskuje się ją już po 12 dniach od przyjęcia pierwszej dawki. Dla uzyskania pełnej odporności po szczepieniu wymagana jest druga dawka szczepionki. Wtedy jej skuteczność wynosi 95%.

Z kolei w ciągu dwóch tygodni od otrzymania pierwszej dawki Moderny zyskuje się ochronę na okres trzech miesięcy. Tutaj także dla pełnej odporności wymagana jest druga dawka szczepienia, wówczas skuteczność szczepionki to 94%. Niestety nie jest jeszcze jasne, czy szczepionki na COVID-19 Pfizera lub Moderny zapobiegają transmisji wirusa na innych.

Trzeba podkreślić, że wszystkie szczepionki były opracowywane na jeden z pierwszych wariantów – wariant alfa wirusa SARS-CoV-2. Opracowano dwa główne rodzaje szczepionek: szczepionki wektorowe (np. szczepionka Astra Zeneca) oraz szczepionki oparte o kwas rybonukleinowy mRNA (np. szczepionki Pfizera i Moderny).

Szczepionki wektorowe wykorzystują część wirusa, który został zmodyfikowany, tak aby pozbawić go zjadliwości i żeby nie stanowił zagrożenia dla zdrowia i nie był zakaźny. Do komórek organizmu wprowadzany jest materiał genetyczny, który instruuje organizm, jak wytworzyć białko COVID-19. Gdy komórki w ciele człowieka już wytworzą białko SARS-CoV-2, uruchamia się odpowiedź immunologiczna, która je zwalcza. Kod zawarty w szczepionce zawiera wyłącznie informacje potrzebne do wytworzenia pojedynczego białka COVID-19, jednak nie powoduje choroby.

Szczepionka mRNA wykorzystuje kod białka kolca wirusa, który trafiając do komórek organizmu, zaczyna produkować właściwe białko. Dzięki temu układ odpornościowy uaktywnia ochronną odpowiedź immunologiczną bez wywołania choroby. Białko kolca jest strukturą złożoną i warunkuje m.in. zjadliwość wirusa. Obecne warianty omikron wirusa zmutowały właśnie w zakresie białka kolca, co z jednej strony czyni je mniej zjadliwymi, a z drugiej strony zmniejsza skuteczność szczepionek mRNA.

Odporność po przechorowaniu

Odporność na koronawirusa można uzyskać po przechorowaniu COVID-19. Organizm ma wówczas kontakt z całą cząsteczką wirusa i dochodzi do stymulacji odpowiedzi odpornościowej. Jest to tzw. odporność ozdrowieńców. Taki sposób nabycia odporności wiąże się jednak z ryzykiem. U każdego człowieka infekcja może przebiegać inaczej. U większości osób daje jedynie niewielkie objawy. Jednak u części zagraża zdrowiu i życiu.

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Washington University, które zostało opublikowane w czasopiśmie Nature, wskazuje, że komórki, zachowujące pamięć o przebytym wirusie, przez cały czas pozostają w szpiku kostnym, aby móc w każdej chwili produkować przeciwciała. Z kolei drugie badanie sugeruje, że komórki B – odpowiedzialne za pamięć immunologiczną, rok po infekcji cały czas są na etapie dojrzewania i wzmacniania.

Pamiętajmy, że przechorowanie COVID-19 nie chroni w 100% przed ponownym zakażeniem, chociaż jak pokazują liczne badania, może to na pewien czas ograniczać jego ryzyko. Aby uchronić się przed reinfekcją wirusa, należy dbać o odporność. Zachęca się także do przyjęcia szczepionki przeciwko COVID-19. Nie zabezpiecza ona całkowicie przed zakażeniem, ale łagodzi przebieg kliniczny choroby i znacznie zmniejsza ryzyko śmierci, przyczyniając się tym samym do poprawy sytuacji zdrowotnej na świecie. Zwlekanie z decyzją o zaszczepieniu to dawanie szansy wirusowi, by w sposób niekontrolowany rozprzestrzeniał się i zmutował.

Odporność populacyjna (zbiorowa)

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że odporność zbiorowa na koronawirusa występuje, gdy większość populacji jest odporna na zakażenie chorobą. W jaki sposób rozwija się taka „ochrona” całej populacji? Dzieje się to na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest przebycie choroby i wytworzenie naturalnej odporności, a drugim - zaszczepienie i wykształcenie odporności poszczepiennej u większości społeczeństwa.

By zahamować lub spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa, potrzebna jest odporność na COVID-19 u 70 – 90% populacji. Taki poziom odporności na koronawirusa pomógłby chronić osoby narażone na ciężki przebieg choroby, czyli między innymi starszych ludzi, niemowlęta, osoby z osłabionym układem odpornościowym. Główny naukowiec WHO - Soumya Swaminathan - twierdzi , że odporność stadna na koronawirusa najpewniej nie została osiągnięta w 2021 ani 2022 roku. Ze względu na ograniczony dostęp do szczepionek w niektórych krajach i sceptycyzm części społeczeństwa, proces szczepień może potrwać dłużej, nawet do jesieni 2023 roku.

Do czasu wykształcenia się zbiorowej odporności na koronawirusa, warto nadal zachowywać środki bezpieczeństwa. Noszenie maseczek, utrzymywanie dystansu fizycznego i dezynfekcja rąk z pewnością pozwolą ochronić wielu ludzi, nawet jeśli część z nas otrzyma już szczepionkę.

Budowa układu odporności

Jak działa odporność?

Niedobory odporności

Jak dbać o odporność?

Aktualności

Europejska Agencja Leków (EMA) dopuściła do stosowania terapię genową w leczeniu ciężkiego złożonego niedoboru odporności w wyniku niedoboru deaminazy adezynowej (ADA-SCID), będącego skutkiem mutacji genetycznej - informuje New Scientist. O terapii genowej, czym jest i o jej perspektywach, można przeczytać na portalu laboratoria.net

27.12.2021
Źródło: portal internetowy Autor: Redakcja

Układy odpornościowe różnych osób mogą reagować bardzo odmiennie. Dlatego u około 90% badanych odporność immunologiczna przeciwko koronawirusowi istniała do ośmiu miesięcy po zakażeniu, ale u pozostałych 10% zakażonych już nie zauważono tak silnej odpowiedzi immunologicznej.

27.12.2021

Źródło: Puls Medycyny Autor: Marek Matacz

Brytyjscy naukowcy odkryli gen, który u ludzi przechodzących COVID-19 bezobjawowo występuje aż trzy razy częściej, niż w ogólnej populacji. Wskazuje to, że osoby z tym genem są do pewnego stopnia chronione przed chorobą wywołaną przez koronawirusa SARS-CoV-2.

27.12.2021

Źródło:Termedia Autor: Monika Stelmach

Nasze badania pozwoliły stworzyć matematyczny model, dzięki któremu możemy szacować ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19. Myślę, że niebawem to narzędzie może być wykorzystywane w praktyce klinicznej – mówi dr Karolina Chwiałkowska z Centrum Bioinformatyki i Analizy Danych Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.